niedziela, 25 października 2020

Było porno to teraz coś od 16+

 I leci kolejne opowiadanie z przeszłości o którym kompletnie zapomniałem. Oprócz niewielkich poprawek wszytko tak jak było w styczniu 2012 roku.

Kuzynka

Zauważyłeś ją, gdy tylko wszedłeś do pokoju. Nie pasowała do reszty towarzystwa. Nie była zblazowaną karierowiczką, o sztucznym uśmiechu, które zwykle spotykałeś przy okazji takich imprez. Tylko, że dziś miałeś właśnie ochotę na jedną z nich. Zapolować na łatwą zdobycz, która dobrze zna reguły gry i której więcej nie będziesz musiał oglądać. Ona była inna. „Szara myszka”, ale dla ciebie błyszczała jak diament. Zawsze miałeś dobre oko. Spytałeś Pawła kim ona jest.

    - To Weronika – odpowiedział – Mała kuzynka Marka. Kuzynka właściciela i organizatora. „Marek się chyba nie obrazi, jeśli z nią sobie troszkę porozmawiam” pomyślałeś. Ruszyłeś w stronę Weroniki, właśnie rozmawiała z jakaś blondyną, w przykrótkim topie i kabaretkach i wyraźnie widziałeś, że nie odnajdywała się w tej konwersacji. Już chciałeś użyć jednego ze swoich słynnych testów, gdy widok zasłoniła ci para dorodnych piersi schowanych za obszernym dekoltem turkusowej sukienki należącej do rudowłosej kobiety o przyjemnym uśmiechu. Wyraźnie była tobą zainteresowana, ale szybko ją odprawiłeś.

    -  Przepraszam – zwróciłeś się do dziewczyny. - Ty jesteś Weronika? - kiwnęła głową. - Marek prosi cię na chwile do siebie. Mam cię zaprowadzić.

Wyszedłeś z nią do drugiego pokoju. Było tu pusto i znacznie ciszej. Jakaś para rozmawiała ze sobą, ona paliła papierosa. Przyznałeś się, że Marek wcale jej nie wzywał, chciałeś tylko wyrwać ją z towarzystwa, które wyraźnie jej się nie podobało. Spojrzałeś w jej oczy. Były banalnie błękitne, ale jej spojrzenie nie miało nic banalnego. Rozmawialiście. Chciałeś dowiedzieć się o niej jak najwięcej, a w międzyczasie pożerałeś ją wzrokiem. Wycięcie w tali, krągłe biodra, gładka szyja. Tak, chciałeś ją mieć i to jak najszybciej. Tylko, że ona nie nie dawała się złapać. Nie zważała na twoje komplementy i flirty. Koniec końców udało ci się zdobyć jej numer. Uznałeś, że wyzwanie będzie miłą odmianą.

Umówiłeś się z nią na piątek w kawiarni. Starałeś się jakoś przygotować, w końcu ona miała osiemnaście lat, a to oznaczało, że jest trzynaście lat od ciebie młodsza. Na imprezie zagadywać można o cokolwiek, wiadomo, że chodzi o jak najszybsze założenie sideł. Teraz trzeba będzie się bardziej postarać. Zastanawiałeś się czy w ogóle będziecie mieli o czym rozmawiać, w końcu należycie do innych pokoleń.

Przyszła o czasie. Ubrana w zwiewną, grafitową sukienkę w kwiaty. Włosy miała splecione  w warkocz. Nie potrafiłeś oderwać wzroku od jej nagich ramion i zgrabnych, choć może troszkę zbyt szczupłych nóg. Początkowo rozmowa toczyła się powoli, ale z biegiem czasu okazywało się, że macie wiele wspólnych tematów, a Weronika okazałą się bystrą i inteligentną osobą. Zaproponowałeś jej kilka filmów do obejrzenia i kilka książek, na które powinna zerknąć. Zaskoczyła cie jej erudycja i poczucie humoru. Na koniec zaprosiłeś ją do siebie, niby to pokazać swoją kolekcję książek, ale ona strapiła się tylko i zbyła cię jakąś wymówką.

Spotykaliście się coraz częściej. Coraz lepiej bawiąc się we własnym towarzystwie. Dziewczyna coraz bardziej ci imponowała, nie przypominała tych bezmyślnych gówniar, o których tak często czytałeś w internecie. Z każdym spotkaniem coraz rzadziej myślałeś o swym początkowym celu, same spotkania dawały ci ogromną satysfakcję. Co nie zmieniało faktu, że za każdym razem zapraszałeś ją do siebie. A ona za każdym razem znajdowała inny powód, by ci odmówić.

***

Dziś wyglądała inaczej. Miała mocniejszy makijaż, podkreślający oczy i usta. Jej koszula miała rozpięte górne dwa guziki, co eksponowało jej biust, oraz dwa dolne odsłaniając brzuch. Krótka spódniczka ledwie sięgała połowy uda, a buty miały obcas wysoki jak nigdy dotąd. Wydawała się też jakoś bardziej skrępowana, uciekała wzrokiem i często patrzyła w zegarek na komórce. Gdy wybiła godzina, w której zwykle się rozstawaliście, przyzwyczajony do poprzednich sytuacji postanowiłeś zaproponować jej, odwiezienie do domu. Odmówiła i stwierdziła, że chętnie napiła by się kawy w twoim mieszkaniu. Nie zwlekałeś długo. Zauważyłeś, że w drodze była dość spięta, ale liczyło się tylko, że będziesz ją miał u siebie. Tej okazji nie mogłeś zmarnować!

Zacząłeś przygotowywać kawę, ale nie dane ci było dokończyć. Poczułeś jak Weronika obejmuje cię rękami i przytula się mocno do twoich pleców. Chwyciłeś i rozplotłeś jej dłonie, obróciłeś się i mocno przyciągnąłeś ją do siebie. Spojrzałeś prosto w jej oczy. Wpiłeś się mocno w jej usta. Pocałunek był namiętny, a twoje pożądanie rosło. Przypomniałeś sobie co czułeś i czego pragnąłeś przy pierwszym spotkaniu. Wszystko to wróciło ze zdwojoną siłą. Wsunąłeś język głęboko do jej ust. Wziąłeś ją na ręce. Była lekka niczym płatek. Skierowałeś się wprost do sypiali. Położyłeś ją na łóżku. Składałeś gorące pocałunki na jej szyi, oczach, ustach. Rozpinałeś guziki jej koszuli, twoje dłonie rozkoszowały się miękkością jej piersi, ukrytych ciągle pod delikatnym niebieskim stanikiem. Śpieszno ci było do sedna. 
Wsadziłeś dłoń pod jej spódniczkę i chwyciłeś majteczki. Chciałeś ściągnąć je jednym szybkim ruchem.
    - Jestem dziewicą – padło z ust Weroniki.
Zamarłeś. W pierwszym momencie pomyślałeś, że to żart. Popatrzyłeś na dziewczynę. Patrzyła szeroko otwartymi oczami w sufit. Nie chciała na ciebie spojrzeć. Ochłonąłeś. Dopiero teraz rozejrzałeś się po pokoju. Panował w nim całkowity nieład. W takie miejsce ją zaprosiłeś. Niepościelone łóżko. Ubrania walające się na krzesłach. Na szafce nocnej zapomniana brudna szklanka. Zdałeś sobie sprawę, z jak wieloma kobietami już tu byłeś. Nie potrafiłeś sobie przypomnieć kiedy przestałeś się starać.

Spojrzałeś na Weronikę i objąłeś ją ramionami. Wtuliła się w ciebie mocno. Nadal jej pragnąłeś całym sobą. Ona musiała o tym wiedzieć i to od dawna. Pomyślałeś, że chciała dać ci prezent. Poczułeś się podle. Przypomniałeś sobie wszystkie chwile, w których namawiałeś ją, by do ciebie przyjechała. Być może przestraszyła się, że jeśli się w końcu nie zgodzi, to się nią znudzisz?

    - Dlaczego ja – zapytałeś.
    - Bo tylko ty traktowałeś mnie poważnie.
    - Chcesz?
    - Chcę – szepnęła.Wstałeś nagle z łóżka. Popatrzyłeś na nią. Rozpięta koszula kusiła twe zmysły. „Dlaczego nie” - pomyślałeś. „Dlaczego jej pierwszy raz nie może być porządny? Chłopcy, z którymi się pewnie spotyka są albo prawiczkami, albo jurnymi byczkami, którzy myślą, że są nowym wcieleniem Casanovy. A tak naprawdę nie wiedzą czego potrzebuje kobieta w łóżku”
    - Zrobisz to o co cię poproszę? - zapytałeś. Potakująco kiwnęła głową. 
    Wyszedłeś z pokoju i udałeś się do łazienki. Puściłeś wodę do wanny i nalałeś resztkę płynu do kąpieli (na etykiecie widniały egzotyczne owoce). Po chwili woda mocno się spieniła. Otworzyłeś nowe mydło, z szafki wyjąłeś świeży ręcznik i zgarnąłeś do niej swoje przyrządy do golenia, które walały się po umywalce. Zamknąłeś kosz z brudnym praniem. Gdy wyszedłeś, stała w drzwiach sypialni. Zapięła wszystkie guziki. Szybko zerknąłeś na jej nogi (wcale nie były za chude) i znów oblała cię fala gorąca. Patrzyła na ciebie z zaciekawieniem i rozbawieniem.
    - Weź sobie długą (mocno zaakcentowałeś ostatnie słowo), gorącą kąpiel. Ja muszę coś załatwić. Dobrze?
Nie odpowiedziała nic, tylko rzuciła ci zalotne spojrzenie i zniknęła w łazience. Przez moment miałeś zamiar porzucić swoje plany i pobiec za nią. Zamiast tego ubrałeś marynarkę i szybko wybiegłeś z domu. „Może już jej nie będzie kiedy wrócę” - przeszło ci przez myśl. Ale to nie miało znaczenia.
    
    Zdyszany wbiegłeś do sklepu i szybko wyszukałeś butelkę swojego ulubionego czerwonego wina. W pośpiechu zapłaciłeś zostawiając ekspedientce dziesięciozłotowy napiwek i udałeś się do kolejnego sklepu. Pierwszy raz w życiu cieszyłeś się, że mieszkasz w samym centrum miasta. Ekspresowo przeglądałeś wieszaki, ale twój wybór nie był przypadkowo.

Przed drzwiami do swojego mieszkania poczułeś ukłucie niepokoju. Mogło jej tam już nie być, ale gdy tylko otworzyłeś drzwi usłyszałeś plusk wody. Weronika coś sobie nuciła podczas kąpieli, ale zamilkła jak tylko usłyszała, że wszedłeś. Dawno tyle nie biegałeś i dyszałaś mocno, ale nie było czasu na odpoczynek.

    Zapukałeś do drzwi łazienki mówiąc, że już wróciłeś i żeby się nie przestraszyła, bo otworzysz na chwilę drzwi. Przez niewielką szparę w drzwiach wsadziłeś rękę i przewiesiłeś i na klamce ozdobną sklepową torebkę.
    - Chciałbym żebyś to założyła, gdy już skończysz się kąpać. Ale proszę, nie śpiesz się.

    W kuchni otworzyłeś wino, by pooddychało. W pośpiechu umyłeś te kilka naczyń, które leżały w zlewie. Wyciągnąłeś dwa kieliszki do wina (przynajmniej one były czyste). Szybko pozbierałeś ubrania z salonu. Poprawiłeś obrus na stole. Teraz przyszedł czas na sypialnie. Od razu zauważyłeś brudną szklankę. Schowałeś ja w najwyższej półce w szafce, już drugi raz mył nie będziesz. Pościeliłeś łóżko, zebrałeś wszystkie ubrania i upchałeś je na dnie szafy. Przetarłeś nocny stolik z kurzu i położyłeś na nim mały, biały obrusik, który kiedyś podarowała ci mama, żeby w domu było przytulniej, Wyciągałeś go tylko wtedy, gdy przychodziła w odwiedziny.
    Przyniosłeś wino i kieliszki. Szybko przejrzałeś swoją kolekcje płyt i bez większego namysłu wybrałeś płytę Norah Jones. Przyszło ci do głowy, że masz kilka świec, które można by zapalić, ale szybko odrzuciłeś ten pomysł. To nie „Moda na sukces”. I tak już się czułeś, że robi się zbyt kiczowato-romantycznie. Ale byłeś z siebie zadowolony.

Drzwi z łazienki otworzyły się. Tak, dokonałeś świetnego wyboru. Błękit nocnej koszulki idealnie współgrał z  kolorem jej oczu. Satyna miękko przylegała do ciała, uwypuklając krągłości. Jej mokre włosy opadały na ramiona. Wyglądała jednoczeniu uroczo i seksownie. Pożądanie przykryte dziewczęcą niewinnością. Nie mogłeś nie dostrzec faktu, że pomimo tego, że właśnie wyszła z gorącej kąpieli, jej sutki wyraźnie odcinały się na błękicie materiału. Na koszulce odcinał się kuszący zarys majteczek, których jeszcze niedawno chciałeś jej bezceremonialnie pozbawić, nie zawracając sobie bynajmniej nimi głowy. A przecież ona wybrała je specjalnie dla ciebie.
    Podałeś jej kieliszek i bez żadnego toastu zrobiliście pierwszy łyk. Po wypiciu drugiego kieliszka byleś już rozluźniony, zaczęliście się przekomarzać, a ona opowiadała ci o ostatnich wydarzeniach ze swego życia.
    Tym razem nie było mowy o pośpiechu. Pocałowałeś ją delikatnie, dłoń wtulając w jej wilgotne włosy. Pocałunek był długi, coraz mocniejszy i z każdą chwilą bardziej mokry. Tym razem to ona pierwsza wysunęła swój język.
    Prawe ramiączko jej koszuli opadło, co od razu wykorzystałeś, by całować jej szyje i ramiona. Opadliście na łóżko i natychmiast wróciliście do przerwanego pocałunku, pieszcząc jednocześnie wzajemnie swoje ciała. Przewróciła cię na plecy i usiadła na tobie okrakiem. Chwyciła koszulkę i jednym płynnym ruchem ściągnęła ją przez głowę. Twoje dłonie błądziły po ciele Weroniki muskając ramiona, brzuch i piersi. Pożerałeś ją wzrokiem. Rzuciłeś ją na łóżko. Wpijałeś się ustami w jej ciało. Całowałeś, muskałeś językiem i delikatnie ssałeś. Szczególną uwagę skupiając na jej piersiach, starając się wybadać, co sprawi jej największą przyjemność. Jej dłonie muskały twoje plecy i włosy. Kilka razy uderzyła cię delikatnie lub wydała z siebie okrzyk oburzenia, gdy z twoich ust padało jakieś sprośne słówko czy kąśliwa odzywka. Zupełna powaga w łóżko nie była dla ciebie świętością.
    W pewnym momencie sięgnąłeś do szuflady nocnej szafki. Rozdarłeś opakowanie prezerwatywy i włożyłeś w jej dłoń, by pomogła ci ją założyć. Pomimo tego jak daleko już zabrnęliście, zobaczyłeś, że jest nieco speszona. Rozbawiło cię to w duszy, ale już po chwili wszystko było gotowe. A dotyk jej dłoni sprawił ci ogromną przyjemność.
    Zadałeś jej pytanie. Odwróciła głowę wyraźnie zawstydzona, ale potwierdziła przytakująco głową. Wziąłeś jej twarz w dłonie, spojrzałeś głęboko w oczy i powiedziałeś: „Pokaż mi”.
    Ściągnęła powoli swoje majteczki (grafitowe, podobnie jak koszula, z wyhaftowanym misternie wzrokiem. Stwierdziłeś, że są bardzo gustowne) i wsunęła swoją dłoń między uda. Zamknęła oczy. Dłuższą chwile obserwowałeś tylko jej twarz, na której grała całą paleta emocji. Jej oddech przyśpieszył. Czasem westchnęła, czasem przygryzła wargi. Dołączyłeś swoją dłonią do jej dłoni i próbowałeś odkryć właściwy rytm. Patrzyliście sobie teraz głęboko w oczy. W końcu wziąłeś jej dłoń do swoich ust i ssałeś po kolei każdy palec.
    Pocałunkami powoli schodziłeś coraz niżej po jej ciele, aż twoją twarz znalazła się między jej nogami. Całowałeś i opuszkami palców gładziłeś wnętrze jej ud. Ustami powoli przeniosłeś się aż do stóp. Pomyślałeś, że do odpowiednia chwila by przejść do rzeczy. Po chwili twoje usta znalazły się tam gdzie jeszcze niedawno znajdowały się wasze dłonie. Jej uda były szeroko rozchylone, a ruchy jej bioder mówiły ci co powinieneś robić. Dłońmi przeczesywały twoje włosy. Jej biodra poruszały się coraz gwałtowniej, a uda złączyły się, przyciskając twoją głowę. Wiedziałeś, że robisz wszystko jak należy. Całe jej ciało falowało coraz szybciej, z jej ust wydobywały się coraz głośniejsze westchnienia. Aż w końcu wygięła się w łuk i zmarła, jej ręce boleśnie szarpnęły twoje włosy. Uda jeszcze mocnej się zacisnęły.

Weronika położyła się boku i skuliła, obejmując się za ramiona. Przytuliłeś się do jej pleców. Wyraźnie czułeś bicie jej serca. Głaskałeś jej szyje i ramiona, a delikatnymi pocałunkami sugerowałeś, że to jeszcze nie koniec.

***


    Twój ruch był szybki i pewny. Całe jej ciało przeszedł dreszcz. Zobaczyłeś, że mocno przygryzła wargi, tłumiąc krzyk bólu. Po chwili jednak zaczęła rytmicznie poruszać biodrami, a jej twarz się rozluźniła. Kołysaliście się razem powoli i zgodnie. W tym momencie nie istniał dla was świat zewnętrzny, byliście tylko wy.
    O dziwo pierwszy doczekałeś spełnienia, co nie przeszkodziło ci kontynuować wasz intymny taniec.
    Leżałeś na plecach. Obejmując Weronikę mocnym ramieniem. Jej twarz wtulona była w twoją pierś. Czułeś jak powoli zasypia. Była tak spokojna. Ty jeszcze długo nie spałeś. Nie wiedziałeś jak będzie wyglądał wasz poranek i co powinieneś postanowić. Dawno już nie miałeś żadnych dylematów odnośnie kobiet, z którymi się kochałeś. Uzmysłowiłeś sobie, że był to twój pierwszy raz z dziewicą. Pocałowałeś dziewczynę w czoło.

czwartek, 15 października 2020

Ja to napisałem? 18+

Ojjjj jak dawno mnie tu nie było. Ale skoro ten blog zaczął się od opowiadania, to gdzie indziej miałbym umieścić to?

Przeglądając ostatnio swoje dyski znalazłem dziwny plik tekstowy z 2012 roku. Otwieram i zamieram. Ja to napisałem? Styl i błędy na to wskazują, ale za nic nie potrafię sobie przypomnieć. Więc albo komuś to ukradłem i teraz bezczelnie wykorzystuję, albo chciałem zostać mistrzem porno-prozy nim jeszcze usłyszałem o Greyu. I to nie ostatnie takie odkrycie. Zapraszam :)


Przesyłka

"I pamiętaj, dziś mają przyjść moje książki". Ucałowała mnie i wyszła do pracy. Nie cierpię nocnej zmiany, gdy jedynie mijamy się w drzwiach. Marzyłem tylko o tym, żeby położyć się spać. Wizja listonosza, który mnie budzi była irytująca. Cóż zrobić. Moja żona to mól książkowy. W końcu będę musiał z nią o tym porozmawiać, bo kończy nam się przestrzeń na kolejne tomy. Teraz jednak: do łóżka. 

Obudziłem się, gdy poczułem na sobie znajomy ciężar. Wróciła i usiadła okrakiem na moim kroczu. Miała na sobie białą koszulę z kołnierzykiem i guzikami oraz czerwoną spódnicę za kolana. Zwykły strój jaki nosi do biura. Zauważyłem jednak, że nie miała na sobie ani rajstop ani stanika. Chciałem coś powiedzieć, ale przyłożyła mi palec do ust nakazując milczenie.

Jej biodra zaczęły się delikatnie poruszać, do przodu, do tyłu, na boki. Guziki moich spodni zdawały się jej zupełnie nie przeszkadzać. Jeśli tabletki antykoncepcyjne powodują spadek libido, to ona była wyjątkiem. Nie minęła długa chwila, gdy mój członek się naprężył. Zsunęła się niżej i rozpięła mi spodnie, zsuwając je tylko na tyle by uwolnić przyrodzenie i znów wróciła na swoje dawne miejsce. Jej spódnica zakrywała miejsce akcji. Sięgnęła ręką pod spódnice, poczułem dotyk dłoni na penisie. Uniosła biodra w górę i powoli wprowadzała go w głąb siebie. Wydawało mi, że cała czynność zajmuje wieczność, uczucie było niesamowite. Jej cipka była mokra, zacząłem podejrzewać, że chyba już wcześniej się rozgrzała. Gdy się usadowiła znów zaczęła swój wertykalny taniec. Chciałem popieścić dłońmi jej piersi, ale dostałem delikatnego klapsa. Jej biodra poruszały się w tylko jej w znanym rytmie, kręciła nimi kółka, lekko unosiła i opuszczała. Wszystko bardzo powoli. Znów chciałem wsunąć ręce pod jej koszule, ale po raz kolejny dostałem kuksańca i jeszcze pogroziła mi palcem. 

Sama za to zaczęła pieścić swoje piersi, ugniatać i masować. Jej  ruchy stały się szybsze, w górę, w dół, do przodu i do tyłu. Oboje zaczęliśmy głośno wzdychać. To, że nie widziałem żadnych anatomicznych szczegółów, to że niemal całe jej ciało było okryte ubraniami, podniecało mnie w jakiś nowy sposób. Nagle wysunęła się ze mnie, zadarła rękami niżej moje spodnie, chwyciła penisa w dłoń, obciągnęła napletek i po chwili poczułem jej ciepły, mokry język ma moim żołędziu. Okręcała go wokół całego członka, który coraz częściej niknął głęboko w ej ustach. Ssała, masowała wargami i oplatała językiem. Całe moje ciało przechodziły prądy, było mi wspaniale. Poczułem, że za chwilę będę miał orgazm. 

Dosyć tych jej rządów. Chwyciłem ją za ramiona i przyciągnąłem do siebie, jednym szybkim ruchem zdjąłem tę białą koszulę. Jej nagie ciało nareszcie dotykało mojego. Nagłym ruchem położyłem ją na plecach i to tym razem ja usiadłem na niej okrakiem. Mogłem podziwiać to wspaniałe ciało. Kilkoma szybkimi ruchami ręki dokończyłem to co zaczęła. Miałem wytrysk wprost na jej piersi. Ona swymi dłońmi rozprowadziła moje soki po całym swoim biuście i brzuchu, tak jakby był to krem do ciała, a następnie wylizała palce. Ja ściągnąłem swoją koszulę i rzuciłem ją przez cały pokój na krzesło stojące przy biurku.

Całowaliśmy się. Nasze języki zachowywały się jak zapaśnicy. Obcałowywałem jej szyję, ssałem sutki, lizałem brzuch i piersi. Mój członek znów osiągnął erekcje. Gdy tylko to wyczuła wysunęła się z spode mnie i podeszła do regału z książkami. Wspominałem już, że uwielbiała czytać? To było zdecydowanie Jjj największe hobby. Pochłaniała je pasjami. Czasem tak wciągnęła ją opowieść, że nie reagowała na moje erotyczne zaczepki. Ale tym razem nie miała zamiaru czytać. Chwyciła za krawędź jednej z półek, spojrzała na mnie zalotnie i wypięła tyłek. Szybko wstałem z łóżka, ściągnąłem z siebie spodnie i resztę ubrań, i nagi podszedłem do niej. Podciągnąłem jej spódnice do góry. Miała na sobie swoje zwyczajne, białe stringi. Chwyciłem je i zsunąłem na podłogę. Wszedłem w nią mocno od tyłu. Tym razem to moje biodra pracowały i to dość szybko. W przód, w tył. Wysuwałem członek prawie zupełnie z jej ciała po to by zaraz wprowadzić go głęboko z powrotem. Moje biodra uderzały w jej pupę. Z każdą chwilą ona chwytała się coraz to niższej półki, pochylając się wypinając mocniej tyłek, aż jej plecy znalazły się zupełnie poziomo. Co jakiś czas jej spódnica opadała, którą niecierpliwym ruchem poprawiałem. Mocno ściskałem jej pośladki. Miałem już jeden orgazm, więc tym razem kochaliśmy się dłużej ale w końcu doszedłem do szczytu. Mogłem nieco odetchnąć. Słyszałem jak mruczy i jeszcze delikatnie kręci tyłeczkiem, korzystając z każdej chwil rozkoszy. Miałem ochotę ją pocałować, przytulić. Żebyśmy wrócili do łóżka i poleżeli razem.

W tym momencie rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Był tak nieoczekiwany, że odskoczyłem do tyłu. Ona nie wydawał się wzruszona. Wyprostowała się, jednym ruchem zrzuciła majteczki, które uwiesiły się na jej stópce i poprawiła przekręconą spódnicę. Sięgnęła po moją koszule i szybko narzuciła na siebie. Nie przejęła się tym, że jest wywrócona na  lewą stronę. Dzwonek zadzwonił ponownie. Poprawiła jeszcze włosy, a jej twarz nabrała poważnego, spokojnego wyrazu. Otworzyła drzwi. Domyśliłem się, że to listonosz ze wspomnianą wcześniej paczką. Gdy wróciła do pokoju okazało się, że się nie mylę. Trzymała w dłoniach sporych rozmiarów przesyłkę. Domyśliłem się, że pewnie będzie chciała od razu ją rozpakować. Ona jednak postawiła pakunek na biurku, ściągnęła z siebie moją koszule, oraz pozbyła się spódnicy. Mogłem nareszcie zobaczyć ją w pełniej krasie. Przystawiła dłoń do twarzy z wysuniętym palcem wskazującym na policzku i zrobiła minkę uczennicy podstawówki, która usiłuje sobie coś przypomnieć. Wyglądała słodko.

- Jak sądzisz – zapytała - czy on się czegoś domyślił?
- Jeśli twoje sutki sterczały tak jak teraz, to raczej tak – odparłem. Wydała z siebie teatralne westchnienie zdumienia i prawą ręką zasłoniła swój biust. Lewą dłonią zakryła swoje łono. Spuściła skromnie wzrok.
- I bardzo dobrze! Niech wiedzą – powiedziała z uśmiechem podbiegając do mnie.
    
Przytuliłem ją, a ona wtuliła się w moje ramiona. Przesyłka będzie musiała jeszcze poczekać na swoją kolej.

niedziela, 11 maja 2014

O tym jak wkurwić potrafi zielona kropka

Do facebooka zawsze starałem podchodzić racjonalnie. Nie buntowałem się specjalnie przeciw jego istnieniu, nie obiecywałem sobie, że nigdy nie załóże konta. A z drugiej strony staram się nie szaleć. Nie wrzucam tysięcy zdjęć, nie informuję o każdej pierdole w swoim życiu, nie udostępniak każdej informacji z każdej możliwej aplikacji, nie chwalę się stanem związków, wyznaniem czy książką, którą dałem radę przeczytać. Nie jestem tam nawet całkiem oficjalnie.
Ci co mają mnie w znajomych wiedzą, że jeśli coś wrzucam to zwykle jakieś piosenki czy odcinek South Parku, który akurat zrobił na mnie wrażenie. Jasne, że miło dostać lajka czy pokomentować wpis, ale starałem się być na to odporny.

Facebook zastąpił mi gg i inne komunikaory, wiedziałem, że najszybciej znajdę konkretną osobę właśnie tutaj. Ale fejs to nie gg i moja odporność na jego funkcje została wystawiona na próbę. A co się takiego stało? Ano moja Była znalazła sobie faceta. Niby w porządku, rozstaliśmy się już jakiś czas temu, w całkiem dobrych stosunkach, to przecież zupełnie naturalna kolej rzeczy, prawda? I racjonalnie zgadzam się w 100%. Życzę im szczęścia i w ogóle, ale nagle gdzieś tam odezwała się w mnie... hmmm chyba męska duma. Tak samo miałem ze swoją poprzednią Dziewczyną, nagle zrodziła się we mnie niezdrowa ciekawość. Pewnie psychologowie analizując to mieliby niezłe używanie i jechali po mnie ostro.

Wracając jednak do tematu.... w tym momencie facebook okazał się być idealnym wkurwiaczem. Niech oni będą sobie szczęśliwi, ale żebym póki co tego nie widział, bo uważam, że zbyt częste spotykanie (szczególnie "w parze") poprzednich partnerów nie jest specjalnie zdrowe. A w świecie portali społecznościowych nagle wszystko zaczyna korcić. Do każdego zdjęcia, wpisu zacząłem podchodzić nieufnie, potrafiły wywołać we mnie skrajne emocje. Na szczęście moja Była nie zarzuca fejsa swoim szczęściem, więc i tak mam spokój (sądzę, że pewnie nawet jakoś mnie wykluczyła z dostępu do tych informacji), ale to nie przeszkadza mojemu wścibstwu. Tak wiem, mam ustawienia prywatności, mogę dać Ją do dalszych znajomych czy jakoś tak, mogę nie udostępniać Jej swoich wpisów, by nie prowokować. Ale to tak na prawdę niewiele zmienia, bo ja WIEM, że jestem tylko kliknięcie od wejścia na profil, od napisania lub wrzucenia czegoś co ma wywołać u Niej reakcję. A ona powiedzmy ma to gdzieś. I nagle okazuje się, że te lajki i komenty, które sam tak często zlewałem nagle nabierają swojej wagi. Bo przecież padły między nami kiedyś ważne słowa i co i teraz niby że masz kogoś nowego, to tamto już się nie liczy, tak? TAAAAAK???? No jebnięte, a ja sam czuje, że zachowuje się gorzej niż baba przed okresem.

A do tego dochodzi jeszcze cały ten czat, z tą pieprzoną zieloną kropką dostępności. Aha jest dostępna. Po północy a NADAL jest DOSTĘPNA. AHAAAAAAA....
Taaak czat można wyłączyć, ale to działa w obie strony, ja nie widzę, ale innym też nic nie napiszę. Zawsze mnie dziwiło, że fejs nie daje możliwości bycia niewidocznym. I zaczynam domyślać się czemu. Jak już raz kogoś dodałeś do znajomych to chuj, w każdej chwili dajemy Ci możliwość wdarcia się w jego życie. Nie ma ucieczki.

Więc podjąłem decyzję i zrobiłem coś po raz pierwszy. Usunąłem Ją ze znajomych. Dla mojego i Jej świętego spokoju. A nigdy tak nie robiłem... na gg ciągle mam ludzi, z którymi od lat nie mam nic wspólnego, albo nawet takich, których specjalnie nie trawię, bo czemu nie, wali mnie to przecież, nich sobie będą, nie? Ale, ponownie, fejs to nie komunikator. To cholerny podglądacz i nawet gdy, nasza wersja siebie, jaką na nim prezentujemy jest kompletną fikcją, to i tak można tyle rzeczy wyczytać między wierszami, że jak ktoś chce to i tak się może powkurwiać.A przecież jest tyle innych sposobów komunikacji, jeśli ta znajomość ma przetrwać to przecież przetrwa i bez niego(?).
Tak na prawdę to nie wiem co w dzisiejszych czasach oznacza wywalić kogoś z fejsa, szczególnie dla młodych ludzi. Czy to jest równoważne z wymierzeniem policzka, albo nawet naplucia w twarz? Taki definitywny koniec znajomości? Nie wiem, może się przekonam. W końcu na fejse jesteś moim "friend", a friendom tak się nie robi, bo friend to coś szalenie ważnego.

Ehhhh kurwa, na świecie jest tyle tragedii, tyle się może wydarzyć rzeczy dobrych i złych, a ja rozstrząsam takie ciulstwa. Cały pykuś. Muszę częściej wychodzić z domu.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Katarzyna W. ciągle za kratkami.

Minął maj, minął czerwiec, minął nawet lipiec, a więc już najwyższa pora sprawdzić jak poradził sobie nasz jasnowidz, który jak sam twierdzi „nigdy się nie myli”.
Przypomnę, że na łamach Super Expressu z dnia 21.II.2013 przepowiedział, że oskarżona o zabójstwo swojego dziecka kobieta wyjdzie z aresztu w okolicach maja tego roku.
Niestety (?) na dzień dzisiejszy, wciąż przebywa ona w katowickim areszcie, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że przepowiednia się nie sprawdziła. I chociaż z samego tekstu nie da się określić jakich dokładnie słów użył wróżbita (Cytaty! Gdzie są cytaty?!), a tym bardziej konkretnych dat, to jednak można przeczytać, że „bardzo szybko zostanie wypuszczona z aresztu”. Czy pół roku jakie minęło od daty publikacji to dla polskiego sądownictwa „bardzo szybko”? To kwestia dość dyskusyjna, więc może wcale się on nie pomylił.
Zresztą zostaje jeszcze druga część przepowiedni mówiąca o zakończeniu procesu na wiosnę roku 2014 z wyrokiem uniewinniającym kobietę z zarzutu zabójstwa (i tu mamy już cycaty cytat!).
Się sprawdzi!

piątek, 1 marca 2013

czwartek, 21 lutego 2013

Mała prywata

Mój dobry znajomy (można powiedzieć, że znam go tak dobrze jak siebie samego), zwany Koksem, poprosił mnie (mało powiedziane), abym w moim przepoczytnym blogu zamieścił link to jego bloga. Teoretycznie chłopak nie będzie robił mi konkurencji tematycznej, więc z wielką niechęcią ale spełniam jego prośbę. I liczę, że będzie tam szybko przybywało tekstów!


Spójrz w kryształową kulę

W zeszłym poście to ja bawiłem się w jasnowidza. Tym razem chciałem pokazać wizję kogoś kto zajmuje się tym zawodowo i do czego ma dar.
W Super Expressie z 21.II.2013 czytamy przepowiednię "najsłynniejszego polskiego wróżbity" Tomasza Weirnerta, który zajął się sprawą procesu Katarzyny W. Jasnowidz stwierdza, że zostanie ona wypuszczona z więzienia już w maju, a cały proces zakończy się wiosną przyszłego roku uwolnieniem oskarżonej z zarzutu zabójstwa.
Ja jako ten Tomek postanowiłem się przekonać o słuszności tych tez i zamieszczam TU skan owego artykułu, by w odpowiednim czasie w przyszłości wrócić do niego i przekonać się o słuszności (lub nie) owej przepowiedni.
Jeśli się spełni lecę do niego po numery totka!