piątek, 21 grudnia 2012

To takie swojskie

Wielkimi krokami zbliża się finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy oraz Koniec Świata, więc postanowiłem skorzystać z, być może ostatniej okazji, by zrobić wpis na moim nieco zapomnianym blogasie. A pościk ten będzie zainspirowany wielką fetą Owsiaka.
Zwykle wrzucałem jakiś pieniążek do puszki tak zupełnie bezrefleksyjnie, zadowolony z siebie że spełniłem dobry uczynek i pomagam chorym dzieciom. Że jest to konieczne, bo w zasadzie w każdym polskim szpitalu znajdziemy sprzęt z charakterystycznym serduszkiem. No właśnie skoro tyle tego sprzętu tam jest to znaczy, że jest on BEZWZGLĘDNIE NIEZBĘDNY i bez niego byłoby krucho. No i właśnie tu jest problem. Przecież ja płacę podatki, składki zdrowotne i inne dupstwa, więc czy to nie powinno być tak, że to nasz rząd powinien zadbać o wyposażenie szpitali? A tu się okazuje, że nasze społeczeństwo MUSI je dodatkowo wspomóc. Zaczynam mieć pewne niecne podejrzenia, że nasi politycy traktują tą akcję jak pewnego rodzaju wpływ do budżetu. Bez problemu mogę sobie wyobrazić jak jeden minister mówi do drugiego: „Wiesz, może pierdolmy przydzielanie kasy z budżetu na sprzęt medyczny. Owsiak i tak nam to załatwi. I jeszcze z tego podatek zgarniemy. Będzie więcej na premie”.
Ja i tak pewnie jak co roku (no prawie co roku, ale wtedy to wiecie nie było jak! No serio! Prawdę mówię!) dołożę się z jakąś niewielką kwotą, tylko, że tym razem zamiast myśleć jakie to fajne, jak to nasz naród potrafi się zebrać, pokazać solidarność i bezinteresowność, przyjdzie mi do głowy gorzka refleksja, jak to głównie nasz kraj wymaga leczenia.

P.s. Oby ten post był jaskółką zwiastującą mój powrót tutaj. I pozdrowienia dla pewnej stałej czytelniczki :)