„...w willi biznesmena znajduje się nawet lądowisko dla helikopterów”. „GOPR zakupił nowoczesny helikopter...”. „Wojska amerykańskie ostrzelały cel z helikopterów...”.
Co to jest ten helikopter? Heli-kopter. A może hel-i-kop-te-r. Ale nie wiem po co mi ten hel i czemu mam kopać „r”.
O kurde! Helikopter to śmigłowiec! A to ci niespodzianka. Mieć takie piękny polski wyraz, a używać jakiegoś helikoptera.
Śmigłowiec. Jak swojsko to brzmi i jaki ma oczywisty sens! Od razu wiadomo o co chodzi. Śmigło na głowie. Przecież tak można tłumaczyć dzieciom czym jest ten pojazd. I ono od razu zrozumie. I może można się zastanawiać czy faktycznie ten statek powietrzny ma głowę, no ale lepsze to niż helicośtam.
Nasz polski język jest bogaty, ale jeśli przychodzi do nazewnictwa nie znajdziemy wcale tak dużo wyrazów, które od razu „wskażą” nam na jakaś cechę przedmiotu.
Telewizor, kwiat, nóż, komputer, samolot (niby fajne, ale czy on faktycznie lata sam?), paszport, zegarek itp. itd. Niektóre nazwy mają ukryte znaczenie, a inne przejęte zostały po prostu od innych narodów, a są i takie, które wydają się być zupełną abstrakcją. Często już tylko badacze zajmujący się analizą języka wiedzą skąd się wzięła dana nazwa, bo jej znaczenie zatarło się przez wieki.
A tu właśnie taki naprawdę piękny śmigłowiec zaczyna znikać. Głównie z mediów. Zamieniany na jakieś obce nie-wiadomo-co.
Mam nadzieję, że spódnicy, długopisu (choć ostatnio częściej spotykałem krótkopisy), samowaru, krajalnicy, obieraczki, odtwarzacza płyt i kilku innych nie spotka podobny los. Bo to rzadki gatunek wyrazów.
dobry wywod
OdpowiedzUsuńfaktycznie slowo smiglowiec jest takie fajne!!!!
ma jakas moc w sobie.