Dzięki zaprzyjaźnionemu roweroholikowi (http://roweroholik.blogspot.com/) miałem, być może niepowtarzalną, okazję pozwiedzania ruin (bo inaczej tego, niestety nie można nazwać) Huty Królewskiej im. Tadeusza Kościuszki w Chorzowie, w ramach akcji Alternatif Turistik.
Najpierw przejażdżka do Katowic na spotkanie z innymi uczestnikami wyprawy, by następnie udać się pod samą hutę i zacząć zwiedzanie już na własnych kończynach.
Wszystkich którzy lubią postapokaliptyczne klimaty, lub takich którzy chcieliby zobaczyć jak może wyglądać CS na żywo :) zapraszam do obejrzenia galerii.














Fajnie, że dałeś się namówić. Ta huta ma ponad 200-letnią tradycję, która zapewne wkrótce zamieni się w gruz i popiół. Myślę, że nawet dla ludzi, których nie interesują stare zabudowania poprzemysłowe, wycieczka w takim klimacie może być choć namiastką próby odnalezienia w sobie śląskiej tożsamości. Ja odnalazłem tę - jednym z pracowników huty na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego wieku był mój dziadek, Leon Jachnik.
OdpowiedzUsuń