czwartek, 24 lutego 2011

Kinder nauczanie

Mam właśnie w rękach ulotkę przedstawiającą głównych bohaterów, reklamowej w tv nowej kolekcji figurek "Funny Students. Szkolna wycieczka" z jajek niespodzianek (jak skąd mam? 5 letni syn sąsiadów miał, to pożyczyłem, ot co. Skąd...co to za różnica pffffff).
Wśród postaci znajdziemy Bolka Nieuka, Szymka Muzyka, Leona Prymusa, Edka Nicponia, Romka Wynalazcę, Walentego Romantyka oraz Hele Ślicznotkę i Panią Jolę.
Nie wiem w jakim kraju powstał pomysł na tę kolekcję, ale odetchnąłem z ulgą. Ja myślałem, że to nasz kraj jest maksymalnie zacofany jeśli chodzi o podział ról damskich i męskich oraz temat szeroko pojętego równouprawnienia. Jak widać myliłem się... idziemy równo z innymi.
W klasie Funny (?) Students znajdziemy tylko dwie przedstawicielki płci żeńskiej z czego jedna jest ślicznotką i niczym więcej, a druga panią nauczycielką, bo przecież tylko taki zawód przystoi statecznej kobiecie. Hela jest śliczna i tyle. Nie ma Heli romantyczki, Heli Prymuski, a nawet Heli Rozrabiaczki. Masz leżeć i pachnieć. Od razu pojawia się skojarzenie z biedą Smerfetką w świecie Smerfów. Albo z polskimi reklamami produktów spożywczych w proszku. Tam zawsze to gospodyni uczy młodą adeptkę zawodu kury domowej. Mama nigdy nie gotuje z synem. I oczywiście obie dzierlatki są przeszczęśliwe mogąc razem postać przy garach.
No ale jeśli już przedstawiciele płci męskiej są na tyle rozgarnięci, żeby być w stanie otworzyć opakowanie i zalać je wodą (no czasem pokroją nawet cebulę), to jest to ukazane jako ogromny sukces i zwykle kończy się podziękowaniem dla "trenerki". Oczywiście tatuś gotuje tylko z synem, nigdy z córką (no może raz widziałem jak ojciec z córką piekli ciasto, ale to była chyba reklama "dubbingowana").
Podobnie w reklamach  "normalnych" proszków... tylko kobieta wie jak zrobić pranie, by pachniało ogrodem. Czasem tylko zdarzy się dobra, zagraniczna reklama sprzętu AGD (bo nie istnieje takie coś jak dobra reklama proszku), w którym pokazany jest facet potrafiący obsłużyć te 3 przyciski pralki lub zmywarki.
I nie słyszy się w mediach jakiś specjalnych lamentów nad reklamami tego typu. Dopiero gdy ktoś wprost i po chamsku podejdzie do tematu, jak to robili np. ci od dezodorantu AXE, jest wrzawa i rozruchy. O których szybko zapominamy.
A to nie tędy droga! Jeśli chcesz komuś zrobić pranie mózgu i przekonać go do swoich racji rób to a) długo b) systematycznie c) bez zbytniego wychylania się d) i w taki sposób żeby twoja wersja świata wyglądała na tę naturalną i e) najlepiej zacznij edukację od najmłodszych lat.
Kinder niespodzianka opanowała tę lekcję perfekcyjnie. Będę wypatrywał kiedy dzieciak sąsiadów znów przyniesie coś ciekawego. Howhg!

3 komentarze:

  1. Trafne obserwacje, znasz może "Killing us softly" Jean Kilbourne? (np. http://www.youtube.com/watch?v=_FpyGwP3yzE)
    I muszę się zgodzić-
    Mimo usilnych prób nie udało mi się przypomnieć sobie żadnej fajnej reklamy proszku do prania lub innego detergentu. Mają one jednak pewną wartość edukacyjną. Dzięki nim wiemy, że większość kobiet nosi w torebce swój ulubiony wybielacz. I moje ulubione - żeby sprawdzić czy proszek jest skuteczny warto zawsze do prania "dla utrudnienia dodać jodyny".

    OdpowiedzUsuń
  2. Tych programów nigdy nie widziałem, ale moim zdaniem to właśnie takie filmy i takie tematy powinno poruszać się na lekcjach wychowawczych czy choćby na "zajęciach z seksu".

    Dobrze, że przypomniał(e/a)ś mi o tych reklamach wybielaczy... będzie co pisać przy następnej odsłonie "Świata wg reklamy" :D

    OdpowiedzUsuń
  3. co jak co, ale jak mnie napadlo stado policjantek AXE pod wydzialem, podnioslo koszulke, spsikalo i zrobilo fotke, to dokladnie wiedzialem gdzie jest moje miejsce i gdzie jest ich miejsce ;).

    Nie ukrywam, ze stalismy odpowiednio i sumiennie wykonywalismy swoje zadania :D.

    PS chyba wole ta chora poprawnosc w reklamach niz zdrowe podejscie co w koncu koncow bedzie sie wiazalo z tym, ze zobacze dwoch tatusiow w kuchnim... wiadomo, ze wolalbym dwie mamusie ;)

    OdpowiedzUsuń